przetwory - kompot z porzeczki
Wracam do żywych, Już nawet głos do mnie powraca. Klimatyzacja w samochodach to dobra rzecz, ale przy takich upałach - chyba z nią lekko przesadziliśmy. Rozłożyło mnie na maksa. Może nie do końca - ale zaniemówiłam na dłuższy czas. Chęci na nic nie było, bo najgorzej to próbować spać gdy w gardle drapie. Dodatkowo Miśka trochę podłapała i kilka nocek miałyśmy z głowy - chociaż nie wiem czy tu ząbki nie przyczyniły się bardziej ;-) Dlatego kiedy już mogę mówić - chociaż do Was nie "mówię" zwyczajnie - wracam ze zdwojoną siłą :)
Mówiłam, że nie będę robiła przetworów w tym roku ... Jasne ... Bo oczywiście pomyślałam, że lepiej będzie dawać Miśce dżem własnej roboty niż kupny ;-) A to kompot w zimie też będzie lepszym rozwiązaniem .... A to jeszcze kilka różnych rozwiązań znalazłam, więc lato zapowiada mi się pracowicie - na własne życzenie. Ale jak pomyślę ile kosztują mrożone owoce, szczególnie zimą .... Wolę postać trochę nad garnkami ;)
Kolejna porcja przetworów, zawitała już w piwnicy (nie mamy swojej ale do Mamy R wywozimy swoje rzeczy :) ) - tym razem kompot z porzeczek. Dzięki Cioci zebrałam całkiem pokaźną porcję porzeczek. Podzieliłam się z Teściową a i tak zrobiłam 25 słoiczków kompotu (małych takich po musztardzie - najlepiej bo na raz :) ) i jeszcze starczyło na zamrożenie :D
Składniki:
- porzeczki
- cukier/stewia
- woda
- słoiki
Przygotowanie:
- porzeczki myjemy i urywamy z szypułek
- do słoiczków wsypujemy porzeczki - tak do 2/3 wysokości
- zasypujemy cukrem - na mały słoiczek płaska łyżeczka cukru/stewi
- zalewamy wodą - tak żeby przykryło porzeczki
- wycieramy pokrywkę i zakręcamy słoiczek
- pasteryzujemy przez ok 10 min
- wyciągamy słoiczki i odstawiamy do góry dnem - najlepiej do następnego dnia zostawiamy w spokoju ;)
Zimą cieszymy się własnymi kompotami :-D
Na zdrowie ;)
Komentarze
Prześlij komentarz
zostaw po sobie ślad :)